Wyróżnione posty
Popularne posty
Kategorie blogów
Tagi bloga
Ostatnie komentarze
- Książka na WielkanocKsiążka idealna na okres Wielkanocny. Ukrzyżowanie Jezusa...
Dlaczego Bóg godzi się na zło? - Dom Bruno Webb, OSB (Opat św. Maryi i św. Piotra, Prinknash, Glosucester) | Tyt. Oryginalny: Why Does God Permit Evil? - 1941 rok. | Część 4.
Budda powiedział: „Przyczyna cierpienia — to pragnienie istnienia”, a zatem w buddyzmie zło jest nieodłącznym elementem samego faktu istnienia, a przez pragnienie kontynuowania własnej egzystencji wpadamy w matnię związanego z istnieniem cierpienia, niczym mucha w pajęczą sieć. Żeby od niego uciec, musimy wieść życie pozbawione wszelkich pragnień, nawet pragnienia, by istnieć. W przeciwnym razie zapłacimy za to reinkarnacją, odrodzeniem w innym ciele, by raz jeszcze rozpocząć pełen cierpienia żywot. Jedynie odrzucając samo pragnienie egzystencji możemy osiągnąć nirwanę, która, o ile jesteśmy w stanie zrozumieć wschodnią mentalność, oznacza albo utratę własnej egzystencji, albo wieczny, pozbawiony świadomości spoczynek. Najwyższy zatem cel, to niebyt, a jedyny sposób na cierpienie — to ucieczka.
Stoicy, których dewizą była powinność, opowiadali się za traktowaniem życiowych wydarzeń z wyniosłą niezależnością i wyższością, dumnym, surowym dystansem, który zabraniał nawet żałoby po utracie przyjaciół. Stoicy, w istocie, ćwiczyli się, by przetrwać cierpienie, demonstrując wobec niego pogardę. Ale już sam fakt sprowadzania emocji do chłodu żelaza wskazuje, że, starali się go nie odczuwać. Nie widzieli pożytku w cierpieniu; należało więc go unikać, i nic ponadto. I znowu mamy tu do czynienia z filozofią ucieczki.
Współcześni im epikurejczycy, choć wychodzili od przeciwnej, przynajmniej teoretycznie, skrajności, czyli przyjemności, dążyli do tego samego celu. Przejściowa przyjemność jest najwyższym dobrem, a pragnienie nieśmiertelności należy wykorzenić. Inaczej mówiąc, przyjemność cielesna i psychiczna lecz ostrożnie dozowana, bo jej nadmiar przynosi w efekcie ból.
Gdy przyjrzymy się neopogaństwu, a za przykład może tu posłużyć Nietsche, to odkryjemy kolejny rodzaj ucieczki — bunt. Chrześcijaństwo jest moralnością niewolników, kultywującą tak służalczym wartościom, jak pokora i współczucie. Powinniśmy rozwijać „moralność panów”, „rasę nadludzi”, a „słabi muszą zostać zniszczeni”. Musimy pokonać cierpienie (ale dla siebie, bynajmniej nie dla innych) poprzez bunt i brutalną przemoc. Znamienne, że ten piewca idei nadczłowieka dobiegał swych dni pobawiony rozumu. A przy tym, w dziwnej sprzeczności do głoszonej przez siebie filozofii skazującej słabych, jako niegodnych życia, na niebyt, gdy jego dotknęła słabość, zaakceptował troskę i opiekę swej podeszłej w latach matki.
Taka była filozofia Berlina, która ze swym kultem „krwi nordyckiej” uważała inne narody, poza własnym, za warte jedynie losu niewolników. Ze swą „dobrą nowiną” sterylizacji, berlińska filozofia dążyła do zniszczenia słabszych. Gdy opowiadała się za buntem, stawała się również w istocie filozofią Moskwy (mimo że ta, pod pewnymi względami, była odmienna, a nawet przeciwstawna filozofii Berlina), z jej marksistowskim sloganem, że „religia to opium dla mas”, jako że „odurza” człowieka zachęcając do cierpienia, do rezygnacji, zamiast pobudzać do wzniecania buntu i rewolty wszelkimi dostępnymi środkami.
To prawda, że wiele osób, niezależnie od jakiejkolwiek podobnej do wymienionych filozofii, powodowanych ambicją, dążąc do celu, jest w stanie znosić nawet wielkie cierpienie. Lecz dzieje się tak, ponieważ jakieś zło, którego trzeba doświadczyć, przezwyciężone zostaje przez nadzieję uzyskania dzięki temu innego dobra. Ludzie tego pokroju nie uważają cierpienia za wartość samoistną, czego dowodem jest fakt, że gdy tylko zetkną się z cierpieniem, które nie prowadzi do zaspokojenia ambicji bogactwa czy przyjemności, jedyną ich reakcją jest ucieczka. Jakże często zdarzało się, że człowiek był w stanie znosić nawet najbardziej dojmujące dolegliwości dla „honoru”, bogactwa lub władzy. Jednak gdy przez jakieś upokorzenie tracił „honor” czy, przez splot niepomyślnych wydarzeń, bogactwo lub władzę, popełniał samobójstwo. Trudności przerastały „honor” i nie potrafił znaleźć drogi równoważącej upokorzenie; jedynym ratunkiem stała się ucieczka — dodajmy, że pozorna tylko — w samobójstwo.
Tak więc stanowisko pogańskiej filozofii jest, po pierwsze, takie, że to cierpienie, a nie grzech, jest największym złem; a po drugie, że jedynym sposobem radzenia sobie z cierpieniem jest ucieczka: jakakolwiek i możliwie zupełna. Metody są różne. Lecz niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z rezygnacją z wszelkiego pragnienia, stoicką obojętnością, starannie dozowaną przyjemnością czy buntem — koniec jest ten sam: ucieczka.
„Często myślę — pisze o. Wincenty McNabb, dominikanin — że uciechy świata są świadectwem rozpaczy. Świat od czegoś ucieka. Ludzie chwytają się pewnych rzeczy z rozpaczy. Dusza łatwo popada w zniechęcenie. Dzisiejszy świat jest nim naznaczony”
Grozi nam legalizacja eutanazji. Jeżeli grzech nie istnieje, a cierpienie jest największym złem, to po co cierpieć umierając na raka, gdy nie ma nadziei na wyzdrowienie? Oto jedna z możliwych postaw.
Inna — to postawa starej matki, która odmówiła przyjęcia morfiny, żeby wraz z ostatnim tchnieniem wybłagać nawrócenie swego marnotrawnego syna. Pomiędzy tymi dwiema postawami istnieje wielka przepaść. Świat może sobie z tego nie zdawać sprawy, bo pędzi do przodu poszukując ucieczki. Mówiąc pokój — ma na myśli brak cierpienia; dlatego nigdy nie znajdzie pokoju.
Pokój Chrystusowy jest czymś zupełnie innym, bo na Kalwarii głęboki pokój i niewymowne cierpienie połączyły się w jedno. Na tę tajemnicę cierpienia jedynie łaska, to znaczy nadprzyrodzone światło dane nam w objawieniu, daje właściwą odpowiedź. Tutaj zawodzi ludzki rozum i jego przyrodzone możliwości.
Dziecko nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego jego matka nalega czasem, by połknęło jakieś wstrętne lekarstwo, jako że jego rozum nie jest dostatecznie rozwinięty, by pojąć to, co dla niej jest oczywiste. Lecz czymże jest różnica między możliwościami intelektualnymi dziecka i jego matki, w porównaniu z różnicą pomiędzy bardzo ograniczonymi możliwościami ludzkiego rozumu, a nieskończoną mądrością Boga? Odpowiedź, jakiej udziela w sprawie cierpienia objawienie, całkowicie przewyższa wszystko, co ludzki rozum byłby w stanie wymyślić.
Nietsche powiedział: „Przestańcie wypatrywać nadziei i nagrody ponad gwiazdami”. Dokładnie dlatego Kościół ma swoją Głowę, którą jest Chrystus w niebie, i z tego wysoko umieszczonego miejsca może w pełni oceniać sytuację. Tylko Kościół może udzielić odpowiedzi spełniającej wymogi rozumu. Kościół bowiem, ze swą Głową nad gwiazdami, widzi, w świetle pochodzącym od Boga, znaczenie rzeczy, jakie dzieją się pod gwiazdami. Z dołu, na haftowanym, rozciągniętym na stelażu materiale można dostrzec jedynie niezrozumiałą plątaninę jedwabnych nitek, jednak Kościół, który patrzy z góry, bardzo wyraźnie widzi powstający wzór.
Dodaj komentarz