W szkole św. Ignacego. Bieg myśli duchownych - o. Hardy Schilgen TJ
Zimna a bezlitosna obojętność ze strony bliźnich sprawia nam niejednokrotnie większy ból, niż jawna niechęć, a nawet nienawiść. Dzieje się to wtedy, gdy ktoś, czyim obowiązkiem jest wystąpić w naszej obronie, nie ujmuje się za naszą krzywdą, lecz przeciwnie zachowaniem swym zdradza, że wszystko, co nas dotyczy, jest mu najzupełniej obojętne.
Piłat znał Heroda i wiedział, że stracenie niewinnego człowieka jest dla niego igraszką. Nie wzruszało to jednak Piłata. Herod mógł uczynić z Jezusem, co mu się żywnie podobało, byle tylko on sam mógł się pozbyć tej niemiłej sprawy.
Nic nie przynosi nam takiej ulgi w cierpieniu, jak ludzkie współczucie i życzliwość, szczere przejęcie się naszym losem i dbałość o nasze dobro. Zimna zaś i bezlitosna obojętność ze strony Piłata musiała tym boleśniej dotknąć Zbawiciela, że czyniła z Niego narzędzie manewru dyplomatycznego. I nam zdarza się nierzadko, że ludzie nie dość się nami zajmują, że nie okazują nam należnych względów, a jeśli nas spotyka jakaś niesprawiedliwość, nie dość gorąco ujmują się za nami. W takich wypadkach wydaje się nam, że nie będziemy w stanie znieść tej krzywdy. Nie umiemy oprzeć się uczuciu żalu i przygnębienia.
Czymże jednak są wszystkie nasze rozczarowania wobec krzywdy, jaka spotkała Zbawiciela? A chcieliśmy przecież odczuwać zadowolenie, cierpiąc wraz z Nim!
Wtedy Piłat ogłosił wyrok śmierci. Formuła jego brzmiała zazwyczaj:
Ibis ad crucem! Lictor, para crucem! «Pójdziesz na krzyż! Liktorze, gotuj krzyż!»
Zbawiciel w milczeniu przyjął wyrok, bo taka była wola Ojca. Był przecież obarczony grzechami wszystkich ludzi, a zatem i naszymi. Wziął na siebie odpowiedzialność za nie i pragnął je odpokutować, aby nam tego oszczędzić. Jako zakładnik za nasze grzechy zasłużył istotnie na karę śmierci. – Jeśli do głębi przejmiemy się świadomością, że my właściwie zasłużyliśmy na karę, którą Zbawiciel dobrowolnie za nas poniósł, to powinniśmy skromnie i z pokorą przyjmować wszystko, co nas spotyka i nigdy się nie żalić na swój los. Boć wszystkie dopusty, jakie nam Bóg zsyła, są niczym w porównaniu z tym, na cośmy właściwie zasłużyli. Jeślibyśmy zaś istotnie musieli kiedyś ponieść niezasłużoną naganę czy karę, to bądźmy zadowoleni, że możemy cierpieć wraz ze Zbawicielem.