Trąba Ezechiela - bł. Jan de Palafox y Mendoza
Dzieła, które powstały przed wiekami, niejednokrotnie zalegają dziś zakurzone półki bibliotek na całym świecie. Trafiają do lamusa z racji na trudny język, surowość treści i – jak to często mówi się – swą „nieaktualność”. Zdarza się, że po lekturze kilku zdań lub jednego akapitu czy rozdziału takiej książki czujemy, że to „nie na nasze czasy”. Asceza i surowość życia mistrzów duchowości kapłańskiej z przeszłości, dziś raczej odstręcza niż przyciąga, tak świeckich jak i duchownych.
Samo ukazywanie Boga, przedstawianego często w duchowości sprzed wieków jako sędziego i surowego ojca, zniechęca i nie pasuje do naszego obrazu Miłosiernego Ojca.
Czy takim dziełem jest książka, którą trzymasz w ręce? Czy warto było odkurzać kolejną pozycję traktującą o ascezie kapłańskiej sprzed wieków? W moim odczuciu jak najbardziej. Podobnie jak dzieła św. Teresy od Jezusa, Jana od Krzyża czy Jana z Avila, pisane przed wiekami, dziś wciąż znajdują chętnych czytelników szukających w ich duchowości dróg uświęcenia życia, tak i stare, pożółkłe księgi zawierające pouczenia dla kapłanów mogą bardzo się przydać nam, księżom, w świecie, który goni wciąż za nowym i jeszcze nowszym.
Uważam, że lektura i rozważanie zawartych tu treści mogą przyczynić się do naszego wzrostu duchowego dla rozpalenia charyzmatu duszpasterskiego otrzymanego w dniu święceń kapłańskich bądź biskupiej sakry.
Błogosławiony Jan z właściwą sobie mądrością wzywa abyśmy spojrzeli na nasze kapłaństwo przede wszystkim, jako służbę, a ta ma być owocem życia pełnego modlitwy i rozmiłowania w Bogu i drugim człowieku. Chciałbym, aby bogactwo tych treści stało się przyczynkiem do wytężonej pracy każdego z nas nad własnym kapłaństwem. Choć dzieli nas od Autora ponad 350 lat i być może styl języka czy podane przykłady wzbudzą (mam nadzieję, że przynajmniej życzliwy) uśmiech na twarzy, choć specyfika duszpasterska Kościoła także przeszła wiele zmian i reform, to pomimo tych trudności zapraszam do lektury z otwartym sercem. Jak to czynimy, gdy przyjdzie nam porozmawiać lub spotkać przy jakieś okazji wiekowego, świętego i gorliwego kapłana, który może nas jeszcze wiele nauczyć.
Fragment wstępu tłumacza ksiązki Trąba Ezechiela
Prorok Ezechiel:
Chronologicznie rzecz biorąc, Ezechiel to trzeci pokaźny prorok z grupy tak zwanych newiim achronim, proroków późniejszych. O pokolenie młodszy od Jeremiasza, z kapłańskiego rodu, wedle niektórych był krewnym tego proroka, a może wręcz jego synem.
Swoją misję rozpoczął zaraz na początku szóstego wieku. Ezechiel żył i prorokował w czasach duchowego zamętu i dziejowych katastrof, klęski królestwa Judy, umocnienia Egiptu i ograniczenia wpływów Fenicji.
Nade wszystko widział rosnącą potęgę Babilonu pod berłem Nabuchodonozora. Ten to władca miał w obfitym stopniu odmienić rozkład sił na Bliskim Wschodzie. Jak dowiadujemy się z jego księgi, spisywanej precyzyjnie przez ponad dwa dziesięciolecia, na wygnaniu w Babilonii Ezechiel znalazł się wraz z całym dworem obalonego króla judzkiego Jojachina.
Wielokrotnie miewał tam widzenia mistyczne, w dziejach hebrajskich proroków niemające sobie równych. Przełożone na materiał literacki, czynią go jednym z najoryginalniejszych i zarazem najszczególniej niepokojących autorów Biblii.