






Wychowanie dzieci traktowała bardzo poważnie. Pisała do swej ciotki Bernardyny: "Módl się za mnie nadal o kierownictwo w tej bardzo ważnej kwestii wychowania, ponieważ to przede wszystkim poprzez uświęcenie siebie samej osiągnę łaski konieczne do uświęcenia moich dzieci i przysięgam Ci, Droga Ciociu, że wolę lektury, które tłumaczą jak dawać dzieciom pokarm pobożności. Wychowanie - przede wszystkim matczyne - jest o wiele bardziej wylewaniem własnej duszy niż programem nauczania".
(fragment książki)
Wychowanie dzieci traktowała bardzo poważnie. Pisała do swej ciotki Bernardyny: "Módl się za mnie nadal o kierownictwo w tej bardzo ważnej kwestii wychowania, ponieważ to przede wszystkim poprzez uświęcenie siebie samej osiągnę łaski konieczne do uświęcenia moich dzieci i przysięgam Ci, Droga Ciociu, że wolę lektury, które tłumaczą jak dawać dzieciom pokarm pobożności. Wychowanie - przede wszystkim matczyne - jest o wiele bardziej wylewaniem własnej duszy niż programem nauczania".
(fragment książki)
Wypełniając obowiązki matki oraz tercjarki, doglądając fabryki i pracując w przychodni, znajdowała jeszcze czas na modlitwę i dodatkowe zajęcia poza domem. Na początku wojny starała si być blisko rannych w ambulatorium zorganizowanym w miejscowej szkole i bez wahania podejmowała jeszcze wędrówki do Lille, aby zdobyć potrzebne lekarstwa. Jedna z sióstr pracujących w ambulatorium wspomniała, że pani Lefebvre opatrywała rany z niezwykłą delikatnością, a jej twarz odzwierciedlała bogate życie wewnętrzne: 'Podobnie jak Najświętsza Maryja Panna , którą starała się naśladować, była pełna dobroci i współczucia. Mówiła mało, często się uśmiechała (...), zapominała całkowicie o sobie, oddając chwałę Bogu przez wypełnienie obowiązków". Inna siostra zauważyła, że zawsze wykonywała prace, których nikt inny nie chciał się podjąć.