Zakończenie
Kończąc niniejszą książkę ogniskującą się wokół zagadnienia szczęścia, tak bardzo upragnionego przez wszystkich ludzi, jestem głęboko przekonany, że najpełniejszą i najbardziej genialną odpowiedź na jego znalezienie nie znajdziemy u żadnego innego autora oprócz największego Doktora Kościoła Świętego Augustyna, który omówił je pod każdym możliwym aspektem zarówno tym egzystencjalnym i psychologicznym jak i tym religijnym i filozoficznym, podając jednocześnie receptę w wymiarze indywidualnym i społecznym w jaki sposób owo upragnione szczęście można zrealizować.
Czytelnika być może zaskoczy forma napisanej książki, w której prowadzę osobistą rozmowę z największym geniuszem rozumu i wiary.
Postanowiłem posłużyć się taką formą, aby jeszcze bardziej ukazać jego zawsze aktualną myśl a zarazem złożyć mu hołd i podziękowanie za moją wieloletnią z Nim łączność duchową, w której jednym z owoców jest niniejsza książka skierowana do każdej kategorii Czytelników mogących odnaleźć w niej to, co najbardziej ich interesuje w omawianym temacie szczęścia, za którym przecież tęsknią wszyscy bez względu na to, gdzie owo szczęście upatrują i jakimi środkami się posługują, aby je osiągnąć.
Dramat wielu ludzi sprowadza się do zgubnej postawy, której notabene uległ sam Święty Augustyn w okresie swojej burzliwej młodości, polegającej na tym, że szukają tego szczęścia nie tam, gdzie ono istnieje i nie takimi środkami, które by im umożliwiły dotarcie do upragnionego celu, ale szukają go tam, gdzie ono nie istnieje mając nadzieję znalezienia go w dobrach materialnych, ziemskich zaszczytach i w miłości własnej, które zamiast prowadzić do szczęścia powodują jedynie egzystencjalną pustkę, upokorzenia i pasmo osobistych rozczarowań.
W swoich nieśmiertelnych Wyznaniach sławny syn Świętej Moniki wyznał, iż jego główny błąd w poszukiwaniu prawdziwego szczęścia polegał po prostu na lęku odnalezienia go tam, gdzie była jego siedziba i źródło: "Z miłości do życia szczęśliwego obawiałem się odnalezienia go tam, gdzie jego dom, dlatego szukałem go uciekając od niego".
Większa część ludzi popełnia ten sam błąd sądząc, że szczęście odnajdą w życiu naznaczonym grzechem i samowolą, podczas gdy wbrew własnej woli pełni zgorzknienia spotykają kłamstwo i próżność, które czynią człowieka nieszczęśliwym.
Ponadto, jest wielkim błędem pragnąć rzeczy przemijających i zarazem zadręczać się, aby je zdobyć, radować się ich obfitością, obawiać się ich utracenia albo smucić się po ich utracie dlatego że w każdym stanie tych uczuć człowiek jest zawsze niespokojny i niepewny a co za tym idzie nigdy nie posiada w pełni poczucia bezpieczeństwa i spełnienia.
Z genialnej i zawsze aktualnej myśli Świętego Augustyna, wynika jasno, że w doczesności możemy być szczęśliwi jedynie w nadziei chrześcijańskiej, która w pełni zapewni nam dobra wieczne pod warunkiem, że w ciele kochamy zdrowie, w poznaniu prawdę a w działaniu pokój, który jest zaledwie zadatkiem owej szczęśliwości, w posiadaniu której osiągniemy kres naszych pragnień i tęsknot.
W De Civitate Dei odnajdujemy omawianą kwestię, w jeszcze bardziej zadziwiających nas słowach, którymi Doktor serca pragnie zapalić nas do miłości owego dobra, które Bóg przygotowuje dla tych, którzy Go naprawdę kochają: "Skoro wszystkie dobra ziemskie są ulgą dla nieszczęśliwych i potępionych a nie nagrodą do szczęśliwych, to czym będzie zatem owo dobro wieczne, jeśli te ziemskie są tak liczne pożądane i tak wielkie? Cóż takiego da tym, których przeznaczył do życia Ten który obdarzył nimi także tych, których przeznaczył na śmieć?"
Moje największe pragnienie towarzyszące mi w mojej posłudze kapłańskiej a nade wszystko w przepowiadaniu Słowa Bożego, jak również w komponowaniu niniejszej książki, sprowadza się do zapalenia w ludzkich sercach prawdziwej miłości do Boga w Trójcy Świętej Jedynego, który na przykładzie swojego Boskiego syna ukazał nam jak to szczęście realizować i zdobywać zarówno w wymiarze ludzkim jak i Boskim.
Oby moje życzenie spełniło się z pomocą Bożą w sercach i umysłach tych wszystkich, którzy sięgną po niniejszą książkę, która w pewnym sensie jest swoistym streszczeniem tego wszystkiego, czym żyję już od wielu lat jako człowiek, chrześcijanin i kapłan.