ks. dr Luigi Villa - Teilhard de Chardin. Jezuita - mason i heretyk
Historykom wolno przekazywać przyszłym pokoleniom informacje o ułomnościach osób żyjących lub ujawniać i przypominać ukryte słabości zmarłych, ponieważ historia powinna być nauczycielką życia, zdolną powstrzymać posługujących się nią przed popełnianiem błędów.
E. Jone, "Kompendium Teologii Moralnej"
Teilhard De Chardie: jezuita, który zredukował Boga do materii, po to by materię zrobić Bogiem.
"Rzym posiada koncepcję świata całkowicie różną od mojej. Zdarza mi się odczuwać jak najprawdziwszą nienawiść do wszystkiego tego, co dziś reprezentuje sobą historyczna i rzeczywista instytucja Kościoła Chrystusowego"
(Teilhard de Chardin)
Wstęp
Celem mojej książki o Teilhardzie de Chardin jest dostarczenie czytelnikom uczciwie opracowanej analizy krytycznej syntezy jego życia i twórczości (zawierającej najważniejsze i dla wszystkich dostępne składniki) - będącej zarazem nowym spojrzeniem na tenże temat - a ponadto informującej w sposób sumienny, jaki wymagany jest od każdego inteligentnego człowieka.
30 czerwca 1962 roku, takie książki de Chardina jak "Nauka i Chrystus", "Fenomen człowieka" i "Środowisko Boże" zostały przez Święte Oficjum potępione przy pomocy monitum, ponieważ - jak napisano - "zawierają tak wielkie dwuznaczności i błędy, iż uchybiają doktrynie katolickiej".
Niestety, jeden z dokumentów II Soboru Watykańskiego przepojony jest ideologią tegoż jezuity masona - co przyznał sam kardynał Ratzinger w swej książce "Zasady Teologii Katolickiej" (1) - "Zasady Teologii Katolickiej", Ignatius Press, San Francisco, 1987, str. 334 - a jest nim Konstytucja o Kościele w Świecie Współczesnym (Gaudium et Spes).
Towarzystwo Jezusowe, którego de Chardin był członkiem, pozbawiło go prawa do nauczania dyscyplin filozoficzno- teologicznych, a także zabroniło mu dalszych publikacji na podobne tematy. Jednakże, ideami rewolucji modernistycznej, zostało przesiąknięte sporo osób, tak autorów jak i hierarchów kościelnych. Sam Paweł VI w roku 1966, podczas swego przemówienia dotyczącego relacji pomiędzy nauką i wiarą, mówił o Teilhardzie jako o naukowcu.
12 maja 1981 roku, również kardynał Agostino Casaroli w liście do mons. Paula Poupard'a, rektora paryskiego Instytutu Katolickiego zauważył, że "przenikliwe postrzeganie dynamizmu stworzenia" przez jezuitę oraz jego "rozległa wizja powstawania świata, łączą się z niezaprzeczalną żarliwością religijną". Gazeta L'Osservatore Romano, w numerze z 11 lipca tego samego roku, sprecyzowała, że ani list kardynała Casaroli nie powinien był być pojmowany jako rehabilitacja Teilharda de Chardina, ani też problematycznych aspektów jego ideologii nie należało uważać za wyjaśnione. Dlatego też możemy powiedzieć, że nawet abstrahując od wielu przyczyn chaosu (mających związek z naturą jego dzieł) oraz od dziwnego i skomplikowanego życia de Chardina, pozostaje faktem, iż jego dorobek - będąc jakby spowitym w mglisty i dwuznaczny pseudomistycyzm, uciekający od rzeczywistych problemów w równie dekadencką aurę poetycką - nie może uchodzić za akceptowalny ani pod względem naukowym, ani filozoficznym czy teologicznym.
26 wrześnie 1952 roku, w swym liście do Vialle'a, Teilhard wypowiedział się w następujący sposób:
"W obliczu głębi i powszechności zachodzących właśnie przemian... uzewnętrznienia wszystkich form chrześcijańskich (katolickich i innych) - utworzone po to, by potwierdzić i przekonać, że aktualna wizja Chrystusa oraz Krzyża zachowała swe pierwotne znaczenie - sprawiają, że uśmiecham się z odrobiną smutku".
Zapytajmy więc: Czyż Teilhardowi de Chardin udało się przedstawić serię dowodów prowadzących do wiary? Czy jego syntezie intelektualnej powiodła się próba pogodzenia nauki ze współczesną wiarą?
Replika na to pytanie brzmi: nie, nie powiodła się, ponieważ twórczość Teilharda de Chardina była jedynie pokrętnością recept bez odpowiedzi, a zatem - podsumowując - możemy powiedzieć, że efemeryczna postać jezuity, wewnętrznie sprzeczna, pełna niepewności, okłamywania samego siebie, potknięć i bezsilności, skłania nas do stwierdzenia, że jego dylematy mogą być dziś widziane jako jak najprawdziwsze bankructwo.
"Nie mogę cofnąć się ani zatrzymać bez upadku... Wiem dobrze, iż wszyscy heretycy twierdzili to samo... Dlatego jestem zdecydowany kontynuować, to co robiłem do tej pory..."
"Szukając już od dzieciństwa istoty materii, było rzeczą nieuniknioną, że pewnego dnia znalazłem się twarzą w twarz z kobiecością ".
"Tak, jak żaden człowiek nie może żyć bez światła, tlenu czy witamin - podobnie nie może się on obyć bez kobiecości".
" nic nie rozwinęło się we mnie jak nie pod okiem i wpływem kobiety".
"Czyż to nie kobiecość jest wrażliwością i żarliwością mojej egzystencji?" (Teilhard de Chardin)