Państwo, nasz wróg. Klasyczna krytyka wprowadzająca rozróżnienie między "rządem" a "państwem" - Albert Jay Nock
Albert Jay Nock jako obywatel potężnego państwa, które nigdy nie było zagrożone z zewnątrz, rozpatruje państwo jako instytucję opozycyjną do wolności obywatelskich. Krytykuje je i jednocześnie bezlitośnie wytyka wszelkie wady systemu politycznego polegającego na demokracji parlamentarnej, przedstawicielskiej, i dobrowolnie przyjętym i ustanowionym aparacie władzy państwowej, stopniowo zamieniającym obywatelom ich wolność na państwową opiekuńczość.
Jego tezy są w Stanach Zjednoczonych zwalczane przez demokratów i wszelkiego rodzaju zwolenników państwowego kryptosocjalizmu, ale są też jednocześnie głoszone i rozwijane przez wyznawców poglądów konserwatywnych i zagorzałych indywidualistów, zwolenników swobód obywatelskich oraz odpowiedzialności za siebie i za swoje uczynki.
Niniejsze wydanie dedykowane jest "JEDNOOSOBOWEJ MNIEJSZOŚCI", by mogła cieszyć się swym prawem do Życia, Wolności i Własności.
Albert Jay Nock
Tak jak państwo nie posiada własnych pieniędzy, tak samo nie ma własnej władzy. Wszelka posiadana przez państwo władza składa się z tych uprawnień, jakie dało mu społeczeństwo oraz z tych, jakie od czasu do czasu samo konfiskuje społeczeństwu pod takim czy innym pretekstem.
Nie ma innego źródła, z którego można by czerpać władzę państwową. A zatem przejęcie każdej nowej władzy przez państwo, w drodze darowizny czy zagarnięcia, pozostawia społeczeństwo o tę władzę uboższe. Nigdy nie ma - i nie może być - żadnego wzmocnienia władzy państwa bez odpowiedniego, mniej więcej proporcjonalnego, uszczuplenia władzy społeczeństwa.
Każda interwencja ze strony państwa umożliwia następną interwencję, ta z kolei jeszcze następną i tak dalej w nieskończoność. Państwo jest zawsze gotowe i chętne do takich interwencji, często z własnej inicjatywy, kiedy indziej wyłudzając uwiarygodnienie dla nich poprzez mające pozory słuszności sugestie zainteresowanych jednostek.
Państwo "przekształca każdy nieprzewidziany wypadek w źródło siły" celem gromadzenia władzy, zawsze kosztem władzy społeczeństwa, a jednocześnie rozwija przy tym w ludziach nawyk przyzwalania. Przychodzą na świat nowe pokolenia, a każde z nich jest już odpowiednio przystosowane pod względem temperamentu - wydaje mi się, że w obecnym słownictwie amerykańskim mówi się "uwarunkowane" - do nowych przyrostów (przez aneksję) władzy państwowej i skłonne do akceptowania tego procesu ciągłego gromadzenia władzy jako zjawiska zupełnie normalnego. A przy tym wszystkie instytucjonalne głosy państwa łączą się w umacnianiu tej tendencji - ukazują to stopniowe przekształcanie władzy społecznej we władzę państwową nie tylko jako zjawisko normalne, ale wręcz zdrowe i konieczne dla dobra publicznego.