Mateusz Talbot . Życiorys świątobliwego robotnika - Sir Joseph A. Glynn
Książka posiada imprimatur z 1933 roku.
Fragment wstępu książki Mateusz Talbot - życiorys świątobliwego robotnika:
Życiorys Mateusza Talbota jest dosadnym pouczeniem, że poziom życia nadprzyrodzonego zależny jest w wielkiej mierze i od naszej pracy. Łaska Boża bowiem bez naszej współpracy z nikogo nie uczyni dobrego chrześcijanina, a już tym mniej świętego. Mateusz Talbot przypomina nam słowa św. Pawła:
„Gnębię ciało moje i w niewolę podbijam” (Kor 9, 27).
Współpraca Mateusza z łaską Bożą była twarda. Jego pożywienie, „łóżko”, sen, ubranie, łańcuszki na ciele - są to wszystko rzeczy „nie do wiary” dla człowieka XX wieku. Nie ulega zresztą najmniejszej wątpliwości, że świętymi moglibyśmy zostać i bez łańcuszków, którymi Mateusz ciało swoje „w niewoli” trzymał. Te łańcuszki mają jednak swoją wymowę...
Mateusz Talbot był przed rozpoczęciem życia świątobliwego wielkim pijakiem. Przy czytaniu jego życiorysu nie możemy wyjść z podziwu, jak mógł pijak nałogowy stanąć tak rychło na poziomie życia świętego?! Dowiadujemy się, że do opanowania wielkich namiętności potrzebne są wielkie umartwienia i wielka gorliwość w modlitwie.
Oby świat dzisiejszy, tak upokarzająco zanurzony w zmysłowości, nauczył się od Mateusza Talbota, jak należy „gnębić” namiętne ciało, by ono zamieniło się w „kościół Ducha Świętego”.
Ks. dr Ferdynand Machay
Kim Był Czcigodny Sługa Boży Mateusz Talbot?
Mateusz Talbot żył w Irlandii na przełomie XIX i XX wieku. Urodził się i wychował w pobożnej rodzinie robotniczej, jakich było wówczas wiele w tym kraju zdobytym dla Boga przez św. Patryka. Stał się pijakiem, czego nie mógł przypisać wpływowi swojej rodziny. Z własnej słabości stał się przyczyną jej cierpień.
W jego życiu następuje niezwykły zwrot, ponieważ z łaską Bożą ten, którego trudno było posądzać o choćby zalążek siły woli, z dnia na dzień podejmuje decyzję o abstynencji i rozpoczyna heroiczną walkę z samym sobą. W książce dowiemy się, o tym, jak jego pierwsza kierowniczka duchowa, rodzona matka, roztropnie hamuje jego zapędy, wiedząc, że drogi ku zbawieniu nie można przechodzić na skróty. Mateusz korzysta z tych rad, ale jednocześnie używa każdego godziwego środka, żeby pokonać nałóg i dokonuje tego w ekspresowym tempie.
Odnajduje też jednak drogę na skróty - a jest nią Maryja - do której Mateusz miał szczególne nabożeństwo.
Mateusz Talbot jest niezwykłą postacią. Po nawróceniu bardziej przypomina świętych pustelników pierwszych wieków niż mieszkańca nowoczesnej metropolii, choćby najświątobliwszego. Jego życie pokutne, które nie dla każdego jest do naśladowania, jest jednak żywym dowodem, że i my nowocześni Augustynowie i Marie Egipcjanki mamy od Boga dane niezawodne narzędzie walki z naszymi ciężkimi nałogami i zepsuciem. Tym pięknym Bożym darem jest pokuta i umartwienie.
Kiedy upadamy do tego stopnia, że nasza pycha nie jest w stanie już nam wmawiać, że panujemy nad swoim nałogiem, ta sama pycha ma skłonność do objawienia się w nas w innej odsłonie - przez rozpacz. Posługujemy się prawdziwym stwierdzeniem, że bez łaski Bożej nie możemy się podnieść z upadku, ale jednocześnie oszukujemy siebie i innych, oskarżając Boga, że nam poskąpił tej łaski. Mateusz Talbot poprzez swoje konkretne działania, które podejmuje, udowadnia, że Pan Bóg nikomu nie skąpi swojej łaski, bo praktyki, których się on podejmuje, są powszechnie dostępne. Mateusz Talbot jednak w przeciwieństwie do nas w doskonały sposób rozpoznaje i współpracuje z łaskami danymi od Pana Boga.
Autorem książki jest sir Joseph Glynn, który niedługo po śmierci Mateusza Talbota napisał małą broszurkę o jego życiu, a ta nieoczekiwanie rozeszła się natychmiast w dziesięciotysięcznym nakładzie. W 1927 ukazała się biografia Talbota napisana przez tego samego autora i została wydrukowano w stu tysiącach egzemplarzy, a następnie przetłumaczona na 12 języków.
Kult wokół irlandzkiego robotnika spowodował, że biskup Dublina, Byrne, rozpoczął w 1931 roku proces informacyjny przed beatyfikacją. Przesłuchano 28 świadków, którzy pod przysięgą potwierdzili świętość jego życia. W 1975 roku - na pięćdziesięciolecie śmierci Matta Talbota – papież Paweł VI ogłosił dekret o heroiczności jego cnót. Do beatyfikacji niezbędny jest cud z udziałem Sługi Bożego Matta Talbota.
Dziś Talbot jest patronem wielu organizacji charytatywnych, które pomagają osobom uzależnionym od alkoholu i narkotyków.
Ks. dr Ferdynand Machay w roku 1934 we wstępie do polskiego wydania książki napisał:
„Życiorys Mateusza Talbota jest dosadnym pouczeniem, że poziom życia nadprzyrodzonego zależny jest w wielkiej mierze i od naszej pracy. Łaska Boża bowiem bez naszej współpracy z nikogo nie uczyni dobrego chrześcijanina, a już tym mniej – świętego”.
Niech przykład czcigodnego Mateusza będzie zachętą dla nas, szczególnie mężczyzn, do odważnego zmagania się z naszymi słabościami. Obyśmy zechcieli tak jak on udowadniać swoją męskość na klęczkach przed Najświętszym Sakramentem i Matką Bożą i przez panowanie nad swoimi zmysłami, oraz panować nad światem przez ofiarność i miłosierdzie wobec bliźnich.